Wysłany: Nie Gru 31, 2006 13:32 Temat postu: Spółdzielcze Pułapki
Płacisz zawyżone rachunki za mieszkanie? Masz problemy z przekształceniem swego prawa do mieszkania w hipoteczne? Wyrzucono cię ze spółdzielni? Jak sobie z tym radzić?
Spółdzielnie w Polsce są chore. W większości zamiast mieszkańców rządzą prezesi. Wykorzystują do tego dziurawe prawo, które dowolnie naginają. W efekcie członkowie są bezradni wobec decyzji zarządów, nie mają żadnej kontroli nad spółdzielczymi pieniędzmi i sposobem ich wydawania, a ci najbardziej niepokorni są tępieni.
Za kilka dni w spółdzielniach w całej Polsce zaczynają się walne zgromadzenia. Przeciętny członek na walne nie chodzi, bo uważa, że i tak nie będzie miał na nic wpływu. To bardzo wygodne dla rządzących spółdzielniami. Nikt nie zadaje im pytań, co się dzieje z pieniędzmi, które co roku zasilają spółdzielcze konta (a to kwota niemała, bo łącznie - 18 mld zł).
Problem pierwszy - zawyżone opłaty
Dostałeś podwyżkę za swoje spółdzielcze M lub lokal użytkowy? Nie zgadzasz się na nią? To masz problem. Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich w prawie spółdzielczym: "brakuje skutecznego mechanizmu pozwalającego członkom spółdzielni na weryfikację legalności i zasadności dokonywanych przez spółdzielnie podwyżek opłat".
Problem drugi - kreatywna księgowość
Spółdzielnie w swoich statutach zamieszczają zapisy typu: "w skład kosztów inwestycyjnych wchodzą również koszty utrzymania zarządu".
Mówiąc po ludzku znaczy to po prostu, że zarząd utrzymuje się z pieniędzy, które spółdzielnia przeznacza na inwestycje. Na koszty jego funkcjonowania (w zależności od zapisów statutowych albo regulaminowych) idzie np. 1 proc. od wartości każdej inwestycji. Dlaczego jest to groźne? Bo dzięki temu zarządowi opłaca się zawyżać koszty budowy. Im drożej wybuduje jakiś blok, tym więcej będzie miał z tego kasy.
Problem trzeci - kłopoty z uwłaszczeniem
Spółdzielnia blokuje wniosek o przekształcenie lokatorskiego prawa we własność - piszą czytelnicy. Wszelkimi metodami za to zachęca do przyjęcia spółdzielczego własnościowego prawa.
Problem czwarty - brak informacji
Chcesz wiedzieć, ile spółdzielnia zapłaciła za np. ogrodzenie osiedla, ile kosztuje ochrona, jaka jest miesięczna stawka za ciepłą wodę, albo jakie są pierwotne koszty budowy twojego mieszkania?Figa z makiem…..Zarządy bardzo często odmawiają spółdzielcom dostępu do takich informacji. Mówią, że nie mają takiego obowiązku, zasłaniają się tajemnicą handlową albo ustawą o ochronie danych osobowych.
1. Chodź na walne zgromadzenia, udzielaj się i głosuj. Masz bierne i czynne prawo wyborcze - możesz wybierać członków rady i zarządu oraz sam być wybrany.
2. Jeśli należysz do dużej spółdzielni, bierz udział w spotkaniach swojej grupy członkowskiej. Tam wybierasz reprezentantów na zebranie przedstawicieli.
3. Nie omijaj zebrań przedstawicieli. Nie możesz wprawdzie głosować w trakcie np. wyborów do rady nadzorczej, ale możesz zabierać głos i pytać, o co zechcesz.
4. Do rady nadzorczej wybieraj ludzi, których znasz i masz do nich zaufanie. Do rady wybrać można tylko członków spółdzielni!
5. Walcz o wzmocnienie w statucie pozycji rady nadzorczej.
To rada, a nie zarząd, powinna:
- uchwalać regulaminy dotyczące czynszów, inwestycji i rozliczania kosztów, jakie spółdzielnia ponosi lub będzie ponosić (m.in. kosztów budowy lokali, gospodarki zasobami mieszkaniowymi). Dzięki temu będziecie mieli większą kontrolę nad tym, jak zarząd wydaje wasze pieniądze.
UWAGA! Pozostałe regulaminy rada nadzorcza powinna zatwierdzać.
- kontrolować wszystkie zamówienia składane przez spółdzielnię na materiały budowlane, sprzęt, pielęgnację zieleni, budowę placów zabaw itp. W statucie ma być zapis, że będą one przeprowadzane w drodze przetargu.
- decydować o zawarciu przez zarząd umów o dużej wartości, np. powyżej 20 tys. zł.
Wysłany: Nie Gru 31, 2006 18:29 Temat postu: zgadza się
bardzo dobry elementarz
A poza tym na tych stronach Nasze SM jest cała masa ciekawych informacji
Zaglądam tam od dawna gdy jeszcze była dyskusja o nowelizacji prawa spółdzielczego w celu przywrócenia podmiotowości podstawowym członkom SM wbrew zakusom tzw. lobby prezesów.
To był kawał dobrej roboty.
Polecam
http://www.naszesm.pl
prawdziwy i jedyny Sztormiak _________________ Sztormiak ten prawdziwy
Rynek spółdzielczy jest opanowany przez firmy będące w “układzie” – żaden uczciwy wykonawca nie ma najmniejszej szansy na otrzymanie zlecenia na wykonanie prac remontowych w spółdzielniach – potwierdziło nam to w rozmowach prywatnych kilku przedsiębiorców.
Firmy nowe nie mogą otrzymać zlecenia – gdyż ujawniliby tym samym, iż wykonanie pracy może być tańsze o kilkanaście, kilkadziesiąt czy nawet 100%, niż koszty wykazywane przez zarządy. Zorganizowane zarządy utrzymują zawyżane ceny zwłaszcza w spółdzielniach dużych, cały wysiłek kładąc na niedopuszczenie do powstania w którejś z nich “wyłomu”. Lustratorzy potwierdzają wówczas, iż przyjęte ceny są porównywalne do kosztów wykazywanych gdzie indziej, na całym rynku spółdzielczym. I tak to trwa już od wielu lat.
W protokole RN nr 2/04 z dnia 22 stycznia 2004r, zapis wypowiedzi prezesa:
“stwierdził, iż w aktualnej sytuacji najgroźniejszym dla spółdzielni okazać się może zakwestionowanie ociepleń i modernizacji budynków. Kontrola wzięła wszystkie rachunki, plany, całe rozliczenie funduszu remontowego za lata 1998 - 2003r”. W planie finansowo-rzeczowym na rok 1999 - w poz. planowanych robót termomodernizacyjnych przyjęto ceny jednostkowe wykonania ociepleń jako 110 zł/m2. W 1999r, cena ocieplenia 1m2 nie przekraczała 70 zł/m2. Planowanie zadań po kosztach o 50% wyższych nie było więc przypadkowe.
Ocieplenie budynków:
Zapisem typowego i wielokrotnie powtarzanego dialogu pomiędzy RN a zarządem, jest zapis w protokole RN z dnia 12.04.2001r, kiedy to dyskutowano sprawy przyjętych przez Zarząd cen na prace ociepleniowe. Na stawiane zarzuty o zawyżeniu cen, prezes (protokół RN nr 7/2001):“oświadczył, iż na dowód tego, że przyjęte przez Zarząd ceny nie są wygórowane chciałby poinformować, że wg cen “Secocenbudu” ocieplenie 1 m2 kosztuje ok. 140 zł, podczas gdy Zarząd przyjął 105 zł.”
Spółdzielnie w swoich statutach zamieszczają zapisy typu: "w skład kosztów inwestycyjnych wchodzą również koszty utrzymania zarządu". Mówiąc po ludzku znaczy to po prostu, że zarząd utrzymuje się z pieniędzy, które spółdzielnia przeznacza na inwestycje. Na koszty jego funkcjonowania (w zależności od zapisów statutowych albo regulaminowych) idzie np. 1 proc. od wartości każdej inwestycji. Dlaczego jest to groźne? Bo dzięki temu zarządowi opłaca się zawyżać koszty budowy. Im drożej wybuduje jakiś blok, tym więcej będzie miał z tego kasy.
W protokole RN nr 2/04 z dnia 22 stycznia 2004r, zapis wypowiedzi prezesa: “stwierdził, iż w aktualnej sytuacji najgroźniejszym dla spółdzielni okazać się może zakwestionowanie ociepleń i modernizacji budynków. Kontrola wzięła wszystkie rachunki, plany, całe rozliczenie funduszu remontowego za lata 1998 - 2003r”. W planie finansowo-rzeczowym na rok 1999 - w poz. planowanych robót termomodernizacyjnych przyjęto ceny jednostkowe wykonania ociepleń jako 110 zł/m2. W 1999r, cena ocieplenia 1m2 nie przekraczała 70 zł/m2. Planowanie zadań po kosztach o 50% wyższych nie było więc przypadkowe.
Ocieplenie budynków:
Zapisem typowego i wielokrotnie powtarzanego dialogu pomiędzy RN a zarządem, jest zapis w protokole RN z dnia 12.04.2001r, kiedy to dyskutowano sprawy przyjętych przez Zarząd cen na prace ociepleniowe. Na stawiane zarzuty o zawyżeniu cen, prezes (protokół RN nr 7/2001):“oświadczył, iż na dowód tego, że przyjęte przez Zarząd ceny nie są wygórowane chciałby poinformować, że wg cen “Secocenbudu” ocieplenie 1 m2 kosztuje ok. 140 zł, podczas gdy Zarząd przyjął 105 zł.”
Panie obcy śmiem wątpić że tymi artykułami chce nam pan coś zasugerować, lub podpowiedzieć!
Czyżby z każdego przetargu zarząd spółdzielni może mieć znaczne obrywy, im mniej pracowników w spółdzielni tym więcej przetargów i więcej kasy!
Dołączył: Pon Mar 21, 2005 22:44 Posty: 1204 Skąd: Żabianka
Wysłany: Pon Sty 01, 2007 17:42 Temat postu: kosmos
Obcy napisał:
Rynek spółdzielczy jest opanowany przez firmy będące w “układzie” – żaden uczciwy wykonawca nie ma najmniejszej szansy na otrzymanie zlecenia na wykonanie prac remontowych w spółdzielniach – potwierdziło nam to w rozmowach prywatnych kilku przedsiębiorców.
Firmy nowe nie mogą otrzymać zlecenia – gdyż ujawniliby tym samym, iż wykonanie pracy może być tańsze o kilkanaście, kilkadziesiąt czy nawet 100%, niż koszty wykazywane przez zarządy. Zorganizowane zarządy utrzymują zawyżane ceny zwłaszcza w spółdzielniach dużych, cały wysiłek kładąc na niedopuszczenie do powstania w którejś z nich “wyłomu”. Lustratorzy potwierdzają wówczas, iż przyjęte ceny są porównywalne do kosztów wykazywanych gdzie indziej, na całym rynku spółdzielczym. I tak to trwa już od wielu lat.
W protokole RN nr 2/04 z dnia 22 stycznia 2004r, zapis wypowiedzi prezesa:
“stwierdził, iż w aktualnej sytuacji najgroźniejszym dla spółdzielni okazać się może zakwestionowanie ociepleń i modernizacji budynków. Kontrola wzięła wszystkie rachunki, plany, całe rozliczenie funduszu remontowego za lata 1998 - 2003r”. W planie finansowo-rzeczowym na rok 1999 - w poz. planowanych robót termomodernizacyjnych przyjęto ceny jednostkowe wykonania ociepleń jako 110 zł/m2. W 1999r, cena ocieplenia 1m2 nie przekraczała 70 zł/m2. Planowanie zadań po kosztach o 50% wyższych nie było więc przypadkowe.
Ocieplenie budynków:
Zapisem typowego i wielokrotnie powtarzanego dialogu pomiędzy RN a zarządem, jest zapis w protokole RN z dnia 12.04.2001r, kiedy to dyskutowano sprawy przyjętych przez Zarząd cen na prace ociepleniowe. Na stawiane zarzuty o zawyżeniu cen, prezes (protokół RN nr 7/2001):“oświadczył, iż na dowód tego, że przyjęte przez Zarząd ceny nie są wygórowane chciałby poinformować, że wg cen “Secocenbudu” ocieplenie 1 m2 kosztuje ok. 140 zł, podczas gdy Zarząd przyjął 105 zł.”
Widać nie znasz zasad przetargów w naszej Spółdzielni.
Przy otwarciu ofert mogą uczestniczyć wszyscy członkowie Spółdzielni. W czasie tej procedury można usłyszeć jakie oferty składali oferenci. Tak więc ta część jest upubliczniona, potem zaczyna się część tajna (negocjacje cen) w czase których uczestniczą członkowie Rady Nadzorczej jako obserwatorzy.
Ceny które przedstawiasz są cenami z 2001 roku w dodatku przed wejściem 22 % podatku VAT. Tak więc ceny które występowały u nas były bardzo niskie, a może sie mylę.
Miała to wyjaśnić spec komisja ale jej nierzetelna praca nie wniosła nic poza ceną wziętą z kosmosu.
W chwili obecnej ci państwo są w radzie nadzorczej i Pan Andrzej K. wystąpił z prośbą o wyjaśnie tych nieścisłości cenowych. Mają przecież dostęp do wszystkich dokumentów bo przedtem niby nie mieli
Nie będę się powtarzał na temat protokołu tej komisji ponieważ napisałem wcześniej oświdczenie ("wypociny" jak to powiedział pan Banaszek) i opublikowałem na forum.
Oczywiście pod tym oświadczeniem podpisałem się z imienia i nazwiska. _________________ radny "bezradny"
Panie Leo! To tylko artykuł, pokazujący jak działa ta machina, który dotyczy jednego z osiedli warszawskich. Czytaj ;
(Poniżej przedstawiam teoretyczne zestawienie dla budynków ul. Wiolinowej sporządzone dla celów porównawczych w 2002r). Zapraszam do zapoznania się całego artykułu, na stronie http://naszesm.pl. Nie wiem skąd Pana emocje, chyba że żabiankowego osiedla dotyczy podobny problem!
Poczytaj jak cwanie chciano zmodernizować i sfinansować parking w SMB “Jary” .
Zarząd w dniu 28 listopada 2003r przedstawił RN “założenia w zakresie finansowania i rozliczenia modernizacji parkingu”:
-posłużono się pojęciem modernizacji, choć obecnie jest realizowana typowa inwestycja – budowa ok. 160 miejsc postojowych.
-rozpoczęto budowę, nie posiadając na nią wystarczających środków – chęć nabycia budowanych miejsc postojowych zgłosiło jak dotąd tylko ok.40 spółdzielców. Spółdzielni wolno budować dla członka, z jego wkładu budowlanego – nie ma chętnych członków, nie prowadzi się budowy. Nie można rozpoczynać inwestycji, realizowanej na zasadach działalności gospodarczej, nie posiadając na to środków wykazanych jako opodatkowany zysk spółdzielni. Nie można też realizować jednej inwestycji na różnych zasadach – spółdzielczych i komercyjnych. Są to całkowicie odmienne formy, bazujące na odmiennych formach finansowania i rodzące inne skutki prawne.
-w pozycji trzeciej widnieje zapis “pozostałe, niewykorzystane miejsca postojowe będą wynajmowane na zasadach komercyjnych, z odpisem amortyzacyjnym, mającym na celu zwrot nakładów poniesionych na modernizację parkingu;.Art. 16c, pkt. 2 “Ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych” - “Amortyzacji nie podlegają budynki, lokale i urządzenia zaliczane do spółdzielczych zasobów mieszkaniowych”.
Zamieszczenie takiego zapisu miało na celu oszukanie tych członków RN, którzy kompletnie nie mają pojęcia o księgowości (choć powinni przeczytać właściwe ustawy), przez przekazanie im informacji, że w jakiś sposób zarząd zatroszczył się o dokonanie zwrotu pieniędzy spółdzielców, albo zamiarem księgowego było późniejsze faktyczne dokonywanie amortyzacji w kosztach (tak jak obecnie pan Kretkiewicz stworzył “fundusz inwestycyjny” w kosztach gzm) – spółdzielcy w opłatach czynszowych pokryli by po raz drugi koszty budowy miejsc postojowych, finansowanych już raz ze środków przekształceń (niedopuszczalne).
Sprawa ma szczególne znaczenie teraz, kiedy spółdzielcy będą wyodrębniać własność swoich lokali i rezygnować z członkostwa w spółdzielni – z ich pieniędzy spółdzielnia powiększa majątek, który pozostanie jej własnością i źródłem dochodów dla zarządów. Członkowie spółdzielni posiadający miejsca postojowe w parkingu, nigdy nie będą w stanie wydzielić się z SMB “Jary”, jeżeli spółdzielnia będzie posiadać prawa choćby do jednego miejsca postojowego – jest oczywistym, iż w tym celu zarząd dokonuje budowy zbyt dużej ilości miejsc postojowych, zamiast wykonania remontu parkingu.
Pieniądze będące własnością osób fizycznych – spółdzielców, zostaną zamienione w środek trwały, którego właścicielem będzie osoba prawna – spółdzielnia. Jest to kradzież.
Dołączył: Sob Gru 30, 2006 14:05 Posty: 170 Skąd: Żabianka
Wysłany: Wto Sty 02, 2007 7:48 Temat postu: wszystko co nasze Spółdzielni oddamy
Obcy napisał:
Cytat:
Pieniądze będące własnością osób fizycznych – spółdzielców, zostaną zamienione w środek trwały, którego właścicielem będzie osoba prawna – spółdzielnia. Jest to kradzież.
Statut Spółdzielni Mieszkaniowej Żabianka mówi:
§ 3
1. Majątek Spółdzielni jest prywatną własnością jej członków.
Tak więc wszystkie inwestycje jakie są prowadzone w Naszej Spółdzielni są własnością jej członków także pożytki z tych inwestycji. _________________ kosa
Wysłany: Wto Sty 02, 2007 9:45 Temat postu: Re: wszystko co nasze Spółdzielni oddamy
kossa napisał:
Obcy napisał:
Cytat:
Pieniądze będące własnością osób fizycznych – spółdzielców, zostaną zamienione w środek trwały, którego właścicielem będzie osoba prawna – spółdzielnia. Jest to kradzież.
Statut Spółdzielni Mieszkaniowej Żabianka mówi:
§ 3
1. Majątek Spółdzielni jest prywatną własnością jej członków.
Tak więc wszystkie inwestycje jakie są prowadzone w Naszej Spółdzielni są własnością jej członków także pożytki z tych inwestycji.
Nie jest ważne co "mówi " statut. Ważne jest to co jest zapisane w księdze wieczystej - a tam stoi czarno na białym, że WŁAŚCICIELEM jest spółdzielnia.
Wysłany: Wto Sty 02, 2007 11:34 Temat postu: no nie
"kszyk" napisał:
"Nie jest ważne co "mówi " statut. Ważne jest to co jest zapisane w księdze wieczystej - a tam stoi czarno na białym, że WŁAŚCICIELEM jest spółdzielnia."
jako "celna szczała" stwierdzę, że nie widzę sprzeczności a jedynie pomieszanie z poplątaniem. Stosując logikę "kszyka" z całą stanowczością mogę stwierdzić, że zarówno statut jak i księga wieczysta "mówią" o spółdzielni. A spółdzielnia to nie kto inny tylko my wszyscy jej członkowie.
Więc po co ta cała polemika?
Sztormiak _________________ Sztormiak ten prawdziwy
Wysłany: Śro Sty 03, 2007 16:40 Temat postu: Re: ćwiczenie z logiki
kszyk napisał:
Cytat:
1. Majątek Spółdzielni jest prywatną własnością jej członków.
To zdanie jest nieprawdziwe. Byłoby prawdziwe, gdyby członkowie byli np. wymienieni w KW z imienia i nazwiska.
Panie "kszyk" .. masz Pan pojęcie o instytucji Ksiąg Wieczystych ...... ale bardzo słabe.
Przypomnę Panu pewną historyjkę .
O pewnym Panu , wszyscy mieli b. dobrą opinię.
Tak berdzo inteligentnie się prezentował ... do czasu ... aż otworzył buzię !
Zlituj się Pan nad sobą !
Powołali „Komitet Obrony Mieszkańców budynku nr 3 przed Spółdzielnią Mieszkaniową”
Cztery lata temu na osiedlu Orzeszkowej i Reymonta przeprowadzony został remont bloku. Teraz Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej domaga się od mieszkańców zwrotu kosztów poniesionych na prace remontowe, mimo że zapłacili oni już wcześniej ustaloną ze spółdzielnią kwotę.Mieszkańcy powołali komitet protestacyjny. Przyczyną takiego posunięcia jest fakt, że spółdzielnia zażądała dopłaty do remontu wykonanego kilka lat wcześniej.
- Z każdym z nas Zarząd Spółdzielni im. W. Łukasińskiego podpisał umowę, w której zawarte było rozliczenie kosztów za ocieplenie ścian bloku. Spółdzielnia zobowiązała nas do sfinansowania 25% kosztów inwestycji. Pozostałe 75% miały w myśl umowy pochodzić z funduszu remontowego. Koszty docieplenia przypadające na jedno mieszkanie zależały od metrażu - wyjaśnia Edward Bronikowski, jeden z mieszkańców bloku. W przypadku jego 56-metrowego mieszkania opłata ta wyniosła 4.265 zł, z czego on miał wpłacić do kasy spółdzielni nieco ponad 1 tys. zł.
W roku 2000 i 2001 zarząd kilkakrotnie zapewniał mieszkańców bloku nr 3 o tym, że nie będą musieli płacić więcej niż przewidywało przedstawione im rozliczenie. Jednak w lutym bieżącego roku lokatorzy budynku otrzymali pisma informujące o konieczności wpłaty pozostałych 75%.
- Prezes tłumaczył nam, że koszty remontu musimy pokryć w całości, bo docieplenie budynku było jego modernizacją, a w takim przypadku spółdzielnia nie mogła wykorzystać na ten cel pieniędzy z funduszu remontowego. Gdzie więc podziały się te pieniądze – pytają rozczarowani postawą prezesa mieszkańcy bloku nr 3 i dodają: – my wywiązaliśmy się z zawartej ze spółdzielnią cztery lata temu umowy. Gdyby wtedy prezes powiedział nam ile nas to będzie faktycznie kosztowało, nie zgodzilibyśmy się na ten remont. Nie będziemy teraz odpowiadać za błędy popełnione przez zarząd spółdzielni.
Decyzję o konieczności dopłaty 75% kosztów remontu budynku przy Wiejskiej 3 zarząd, w przesłanych do członków spółdzielni pismach tłumaczy tym, że remont sfinansowany został z funduszu remontowego tylko przejściowo.
- Spółdzielnia nie zawierała z członkami żadnych umów. To co oni otrzymali było jedynie rozliczeniem, w którym wyszczególnione zostały koszty inwestycji. Ponadto ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych wyraźnie mówi, że robót dociepleniowych nie można finansować funduszem remontowym. Także Urząd Kontroli Skarbowej, który przeprowadzał kontrolę w spółdzielni, w 2003 r. jednoznacznie stwierdził, że modernizacji nie można finansować z funduszu, a gdyby tak się stało, musielibyśmy zapłacić podatek dochodowy - tłumaczy Jerzy Nizioł, prezes Zarządu Spółdzielni im. W. Łukasińskiego.
W związku z tym zarząd podjął decyzję, iż koszty modernizacji zgodnie z ustawą poniosą mieszkańcy bloku nr 3. Ale poinformował ich o tym dopiero w tym roku. Kwota, jaką spółdzielnia obciążyła mieszkańców ocieplonego cztery lata temu budynku powiększyła koszty zadłużenia mieszkania. W takiej sytuacji osoby, którym przysługuje spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu, a więc spłaciły już kredyt mieszkaniowy, znowu mają wobec spółdzielni dług.
- Kupowaliśmy mieszkania bez obciążeń. Spółdzielnia wydała nam odpowiednie zaświadczenia, teraz otrzymujemy pisma o obciążeniu mieszkań. To skandal, co robi się z uczciwymi obywatelami w tym kraju – oburzają się ludzie.
Drogie remonty
Nie uspokaja mieszkańców nawet tłumaczenie prezesa zarządu spółdzielni, że fundusz remontowy, dzięki któremu miały być sfinansowane prace ociepleniowe został im odtworzony.
- Ten fundusz jest naszą bolączką. Przede wszystkim dlatego, że jest dla nas zdecydowanie za wysoki, a niewiele się z niego robi – twierdzi Józef Kahan.
Jego zdaniem, od 2001 r. spółdzielnia prócz wspomnianego docieplenia bloku, które kosztowało około 200 tys. zł, wykonała tylko remont dachu, co pochłonęło kolejne 50 tys. zł.
- To olbrzymie kwoty. Być może spółdzielnia powinna pozwolić nam samym decydować o wyborze wykonawcy. Nie czulibyśmy się teraz oszukani – dywaguje Lucjan Bożek.
Łatwo policzyć, że spółdzielnia, która zrzesza około 4 tys. członków, opłacających każdego miesiąca fundusz remontowy (przeciętnie około 60 zł), dysponuje niemałymi kwotami. Na pytanie dotyczące przeznaczenia funduszu remontowego, prezes Nizioł odpowiada dość ogólnikowo: fundusz przeznaczony jest na utrzymanie zasobów mieszkaniowych, z wyjątkiem wszelkich prac związanych z modernizacją budynku.
Wysłany: Sob Sty 06, 2007 20:54 Temat postu: Re: Spółdzielcze Pułapki
Piasecznem rządzi układ, w którym uczestniczą lokalni politycy, osoby zasiadające w spółkach komunalnych, zarządach spółdzielni mieszkaniowej oraz biznesmeni świadczący usługi na zlecenie miasta i powiązanych z nimi firm. Układ z Piaseczna eksploatuje mieszkańców co najmniej od 1998 r. Spółdzielnia „Jedność” stosuje najwyższe stawki na ogrzewanie w Polsce. Budowa osiedla „Kwiaty Polskie” była pretekstem do gigantycznych malwersacji finansowych. A wszystko po to, aby doprowadzić do upadku spółdzielni. Wówczas majątek „Jedności” zostałby wyprzedany za ułamek rynkowej ceny. Na taki obrót sprawy liczą wtajemniczeni przedsiębiorcy.
Bezradna prokuratura?
Z posiadanych przez nas dokumentów wynika, że prokuratura od wielu lat przygląda się temu, co dzieje się w Piasecznie. Jednak bez skutku - kolejne postępowania i odwołania zostają umorzone w niejasnych okolicznościach. Ostatnie postanowienie o umorzeniu śledztwa jest datowane na 29 grudnia 2003 r. Śledztwo ciągnie się od 2001 r. i dotyczy działań byłego zarządu spółdzielni, w którym zasiadali Sławomir Kowalewski, Jacek Bojda oraz Zofia Studniarek. Zarzuty dotyczą kilku spraw. Główną jest działanie na majątkową niekorzyść spółdzielni. Według prokuratury, spółdzielnia „Jedność” dokonała zakupu ziemi pod budowę osiedla „Kwiaty Polskie” po zawyżonej cenie - przekraczającej czterokrotność ówczesnej ceny rynkowej od Piotra Puchały, który został dopuszczony do interesu, prowadząc nabór nowych lokatorów. Sławomir Kowalewski zawarł umowę na wykonanie dokumentacji projektowo-kosztorysowej z firmą Amp-Atelier sp. z o.o., w sytuacji, gdy część gruntów nie była jeszcze własnością spółdzielni. „Zarząd zawarł także umowę kupna-sprzedaży nieruchomości, bez wymaganej przepisami sprawa spółdzielczego i statutu zgody Rady Nadzorczej w formie uchwały” - czytamy w piśmie z prokuratury. Kolejny prezes - Zofia Studniarek wprowadziła na budowę wykonawcę, podczas gdy kasa spółdzielni świeciła pustkami (środki wyłudzone od niedoszłych lokatorów - zostały utopione w gruntach kupionych na wybitnie niekorzystnych warunkach po zawyżonej cenie). Piotr Puchała odgrywa kluczową rolę w aferze z osiedlem „Kwiaty Polskie”. W listopadzie 2000 r. jego firma - agencja nieruchomości „Prestige” została nie tylko pośrednikiem przy inwestycji, ale... nadzorcą (zastępcą inwestycyjnym). Puchała dostawał 3 proc. wartości inwestycji, podczas, gdy spółdzielnia zatrudniała pięciu inżynierów do tego samego celu. Zarzuty potwierdzili kolejni biegli przesłuchiwani przez prokuraturę. Działka kupiona pod inwestycję była gruntem rolnym, dodatkowo nieuzbrojonym, co wykluczało przeprowadzenie inwestycji. List polustracyjny z lustracji spółdzielni „Jedność” uzupełniający postępowanie karne, stwierdza, że działalność zarządu spółdzielni i rady nadzorczej w latach 1998-2001 była pozbawiona podstaw prawnych i powinna być uznana za nie istniejącą.
Wyparowało 6 milionów
Z pism prokuratury wynika, że zarząd do manipulacji zmienił statut spółdzielni i postanowił wyeliminować z działania radę nadzorczą. Spółdzielnia nie posiadała ponadto działu inwestycyjnego, który pozwalałby na przeprowadzenie nowych projektów. Tymczasem zeznania lustratora Jerzego Michalczuka, potwierdziły, że zarząd akceptował bez szemrania zawyżone ceny za kupowane grunty i usługi. Mimo to prokuratora w Piasecznie zdecydowała się odstąpić od dalszego prowadzenia śledztwa!
Mieszkańcy spółdzielni „Jedność” i niedoszli lokatorzy zdecydowali się wziąć sprawy w swoje ręce. W końcu lutego br. na ręce burmistrza i rady gminy Piaseczno został złożony oficjalny protest podpisany przez 1500 lokatorów. Spółdzielcy ujawniają kolejne mechanizmy, dzięki którym pieniądze wyciągane są z kieszeni lokatorów, a trafiają do osób i firm związanych z układem z Piaseczna. Istotną rolę w układzie odgrywa Przedsiębiorstwo Ciepłowniczo-Usługowe Sp. z o.o., które dostarcza ogrzewanie do budynków spółdzielni „Jedność”. Jest to dziwny twór, założony przez gminę (51 udziałów) oraz spółdzielnię „Jedność” (49 udziałów). Z dokumentów wynika, że faktycznie gmina sprawuję władzę nad spółką, natomiast jej dochody pokrywane są przez spółdzielnię, czyli przez mieszkańców. Według Urzędu Regulacji Energetyki, w 2000 r. mieszkańcy Piaseczna płacili najwyższe ceny w kraju za ogrzewanie (niemal dwukrotność średniej ceny krajowej!). Jeden z mieszkańców przyznał, że za ogrzewanie swego 40-metrowego mieszkania płaci rocznie więcej niż jego znajomy - właściciel domu w pobliskim Wilanowie. Tymczasem monopolista - PCU zmusza lokatorów do płacenia horrendalnych stawek. W tym roku już pięć razy wyłączano ogrzewanie kilku bloków spółdzielni za niezapłacone rachunki. Mieszkańcy z Piaseczna przypominają, że wyłudzanie pieniędzy „na ciepło” było ulubioną metodą malwersacji stosowaną przez miasto i spółdzielnię, co świadczy, że obie grupy współpracowały ze sobą. W latach 1999-2000 zarząd spółdzielni, w wyniku ustaleń z PCU zadecydował się na docieplenie bloków. Cena, którą zapłacili spółdzielcy, była znów kilkukrotnie wyższa od rynkowej, co sugeruje, że wykonawcami były firmy związane z układem. Jednak analizując przepływy finansowe między PCU a spółdzielnią, mieszkańcy zorientowali się, że są naciągani przez miasto i spółdzielnię każdego dnia. Mieszkańcy Piaseczna płacą horrendalne ceny za rachunki za ciepło, bowiem spółdzielnia pokrywa większość kosztów przedsiębiorstwa PCU, co wynika z zestawienia faktur udostępnionych przez głównego księgowego „Jedności”. Spółdzielnia „Jedność” mogłaby zadowolić się 1/3 mocy, za którą płaci obecnie. Z kalkulacji wynika także, że w ciągu trzech lat poprzez PCU „wyparowało” ciepło za, bagatela, 6 mln złotych.
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.